(0 szt)
zł
zobacz koszyk
dobry, okładka z otarciami, zarysowaniami, przygięciami i kilkoma niewielkimi punktowymi wgnieceniami z tyłu, na grzbiecie i bloku książki ślady czytania, pożółkły papier i blok książki od zewnątrz, ten ostatni również przybrudzony, na odwrocie strony przedtytułowej dawna dedykacja, jedna kartka z minimalnym naddarciem przy bocznej krawędzi na ok. 2 mm, zaś pierwsza kartka z tekstem właściwym z naddarciem na ok. 5 cm
Mądrzy ludzie powiadają, iż naga prawda jest bardziej niezwykła niż najwymyślniejsza fantazja. Mądrzy ludzie mają rację. Stanowczo więc wybieram prawdę, choćby z tej przyczyny, że daje większe szanse... fantazji.
Muszę jednak choć w kilku słowach "wytłumaczyć się" Czytelnikowi. No bo jakże: w Japonii nigdy nie byłem, na sprawach Dalekiego Wschodu nigdy się nie znałem, a tu
powieść właśnie o Dalekim Wschodzie!
Po prostu, jak czasem bywa, zadecydował przypadek. Wpadły mi w ręce pamiętniki jednego z pilotów japońskich. Ponieważ zwykle pisuję o lotnictwie, więc rzecz mnie zainteresowała. W miarę zaś czytania zafascynowały mnie przeżycia i doznania tego człowieka, tragedia lotnika, któremu kazano zostać kamikadze.
Kamikadze — to "boski wiatr". Kamikadze — to krzyk rozpaczy, ostatnia nadzieja fanatycznych imperialistów z naczelnego dowództwa w Tokio. Kamikadze — to nazwa samobójczych jednostek lotniczych w Japonii. Jednostki te powstały w roku 1944, gdy alianci po długotrwałych porażkach otrząsnęli się na dobre i poczęli zadawać ciosy imperium cesarza Hirohito, wreszcie przeszli na Dalekim Wschodzie do kontrofensywy na wielką skalę i odbierali utracone posiadłości, niezwyciężona flota Nipponu ponosiła klęskę za klęską.
Skoro stało się jasne, iż w normalnych działaniach wojskowych Japonia nie będzie w stanie dłużej zwyciężać ani na morzu, ani w powietrzu, Najwyższa Rada Wojenna Imperium powzięła doniosłą decyzję. Utworzono kamikadze samobójcze jednostki lotnicze, których zadaniem było startowanie z ładunkiem bomb, znalezienie okrętu wroga, znurkowanie I uderzenie weń oraz zniszczenie przeciwnika i... samego siebie. (...)
Czy jednak wszyscy kamikadze byli ochotnikami? Czy, japoński fanatyzm sięgał tak głęboko, by tysiące młodych ludzi bez zmrużenia oka szło na śmierć za cesarza, którego ogromna większość nigdy nie oglądała? Czy normalny lotnik z równym zapałem szykował się do samobójczej wyprawy nawet wtedy, gdy zrozumiał, iż nadchodzi koniec
wojny i niechybna przegrana?
Japonia jest przedziwnym krajem, a prawda to najfanțastyczniejsza fantazja, jak powiadają mądrzy ludzie...
Od Autora
[LSW, 1961]